poniedziałek, 5 stycznia 2015

Pozytywne nastawienie

Dzisiejszy dzień zaliczam do naprawdę udanych. ;) Rano, o dziwo wyspana wstałam do szkoły. Ogarnęłam się dość i wyszłam z przyklejonym uśmiechem na twarzy. Stęskniłam się za moją klasą, którą naprawdę lubię. Jadąc do szkoły czasami muszę się przesiąść i dziś rano o tym zapomniałam. Pojechałam przystanek za daleko i musiałam pieszo się wracać. Normalnie, w takiej sytuacji wkurzyłabym się i miała focha na cały świat do końca dnia. Ale nie tym razem. ;)
Z mojej klasy przyszło aż 13 osób z 34. Pierwsze były matematyki (mat-fiz pozdrawia) i w sumie tylko dla nich poszłam do szkoły, po nie radze sobie z tym przedmiotem za dobrze. Niestety, rano dostałam okres i tak okropnie się czułam że po matematykach zwolniłam się do domu. Gdy wróciłam, poszłam spać. Obudziłam się późno, bo około 16. Zasługa leków przeciwbólowych. Nadal źle się czułam a wiedziałam ze muszę jeszcze poćwiczyć. Miałam odpuścić i przekręcić się na drugi bok. I w tym momencie pomyślałam o blogu, o was które czytają, komentują i niesamowicie mnie motywują. Więc wstałam, ogarnęłam się i zaraz po wyjściu taty zrobiłam zaplanowany trening. ;)
Z bilansu tez jestem zadowolona, 800kcal. Może to sporo, ale magiczny kalkulator znaleziony tu (blog) ( serdecznie pozdrawiam Effy ) powiedział mi że aby chudnąc kilogram dziennie potrzebuję aż 1200 kcal. Więc i tak jem mniej niż podobno powinnam przy moim trybie życia ;D
Dzisiaj był dobry dzień, ale jutra się trochę obawiam. Idziemy na obiad do Lidii, będzie domowa pizza której się szczerze boję. Dwa kawałki to około 300 kcal, i muszę tyle zjeść żeby nie wzbudzić podejrzeń. Później idziemy na kręgle, więc będzie jakaś aktywność. Znając Lidie, zaproponuje pójście na jakiś deser i tego obawiam się najbardziej, bo tego deseru nie obejmuje mój dzienny plan żywienia. Będę musiała kombinować.
Nie chcę się głodzić, kiedyś to robiłam. Pamiętam jak nie jadłam nic przez 3 dni, później malutko i ćwiczyłam. W dwa tygodnie schudłam 5-6 kg. Akurat na wyjazd do Włoch z przyjaciółmi. Na wakacjach się pilnowałam, jednak po powrocie wszystko wróciło i to razy 2. Nie chcę już tak. Wolę chudnąć dłużej, ale bardziej efektownie i trwale.
Mam 3 marzenia dotyczace wyglądu i dwa się spełnią ( mam nadzieje ) w tym roku:
- schudnąć
- założyć aparat na zęby
- mieć operacje piersi ( nie chodzi o powiększenie, mam pewną wadę klatki piersiowej)

Na trzecie trochę poczekam, ale pierwsze dwa dodadzą mi mnóstwo pewności siebie ;)


5 komentarzy:

  1. Cieszę się, że dzień się udał :D
    W razie propozycji wyjścia na deser, jest szansa na wymiganie się bólem brzucha (okres), albo koniecznością powrotu do domu z powodu nawału pracy (możesz też powiedzieć, że chcesz nadrobić lekcje, które dzisiaj ominęłaś!). Mam nadzieję, że wszystko pójdzie po Twojej myśli c;
    Trzymaj się, kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dasz radę... kombinuj, na pewno ci się uda :) Powodzenia ♡

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też powinnam nosić aparat na zęby ( tak w 40% powinnam), ale mam odruch wymiotny gdy mam metal blisko ust, a co dopiero w ustach. :( Nawet do dentysty chodzić nie mogę , bo mam odruch wymiotny gdy dają mi watę lub to coś do odsysania. X(

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem z ciebie dumna moja droga!
    Trzymam bardzo mocno kciuki! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Dasz radę! Wszystkie w Ciebie wierzymy :D

    OdpowiedzUsuń